Obsesja jedzenia dotyczy już ponad 80% naszego społeczeństwa. Massmedia tworzą nam mętlik w głowie: jedź 5 posiłków dziennie; co dwie-trzy godziny; masz czuć większego czy mniejszego “głoda”, którego pokonasz jedynie serkiem; a o 10.30 musisz zjeść wafelka; absolutnie po 18.00 jeść nie wolno; owoce tylko rano; najlepsza dieta białkowa… A gdyby tak zamienić obsesję jedzeniową na zdroworozumową obsesję aktywnego życia – pokochać ruch i zdrowe odżywianie – czy to jest w ogóle możliwe? (Z powyższymi mitami rozprawię się w następnym poście 😉 )
Czyste odżywianie nie jest krótkotrwałe, jest zmianą nawyków żywieniowych i stylu życia na stałe – jest procesem. Nie jest to coś co udaje się z dnia na dzień – najlepiej powoli wprowadzać zmiany. Nagła zmiana z dnia na dzień może okazać się zbyt trudna – nasz organizm nie lubi gwałtownych przeskoków więc się nam zbuntuje. Jeśli chcesz osiągnąć sukces musisz zmienić swój stosunek do jedzenia. Nie trzeba ciągle wszystkiego ważyć, mierzyć i przeliczać. Nie należy też wykluczać całkowicie danych produktów – “już nigdy nie zjem czekolady!” – wierz mi, że po tych słowach nie będziesz myślec o niczym innym i za długo w tym postanowieniu nie wytrwasz.
Co najciekawsze wraz ze stopniowym wprowadzaniem innych produktów zmieniają się też smaki – czekolada (tu wstaw swoją ulubioną markę), bez której do niedawna wydawało Ci się, nie możesz żyć, nagle nie smakuje już tak dobrze i masz na nią coraz mniejszą ochotę. Czyste odżywianie nie jest pozbawianiem się smacznego jedzenia jak myślą niektórzy. Nie chodzi też o wpadanie w obsesję – jeśli wyjątkowo masz ochotę na coś, co nie jest do końca zdrowe możesz zrobić wyjątek 🙂 Ważne, by przez większość czasu jeść zdrowo i dostarczać organizmowi wszystkich niezbędnych składników.
Nasze ciało nie produkuje wszystkich potrzebnych sobie do funkcjonowania substancji, a do wytworzenia innych potrzebuje “półproduktów” dlatego musimy jeść 😉 Diety każą nam jeść mniej – przy czystym odżywianiu właściwie nawet je się więcej. Dieta przeważnie kojarzy nam się z czymś co się zaczyna i kończy, trwa krótki okres czasu – miesiąc lub dwa (i jeszcze strasznie przy tym cierpimy). W tym czasie szybko tracimy na wadze – niestety równie szybko powracamy do dawnej wagi (efekt jo-jo) – badania pokazują, że 85%! ludzi ma nawet wyższą wagę po niż przed rozpoczęciem diety. Nie uczyni nas to ani zdrowymi ani szczęśliwymi. Organizm “wrzucony” na tryb oszczędnościowy zostaje w nim jeszcze bardzo długo po zakończeniu diety. W tym trybie twoje ciało zacznie oszczędzać na “urodzie” i skupi się na przetrwaniu czyli ucierpią twoje włosy, skóra, paznokcie, zęby, kości…, które staną się coraz słabsze. Diety bardzo niskokaloryczne nie są w stanie dostarczyć wszystkich składników potrzebnych do prawidłowego funkcjonowania. Dodatkowo organizm wrzucony na zbyt niskokaloryczną dietę nie spala tłuszczu tylko zaczyna go magazynować. Zaczyna tez spalać mięśnie.
Ważne, żeby pamiętać, iż pracowanie nad sylwetką to pewien proces, którego nie można przyśpieszyć. Są wręcz chwile, w których waga staje i przez dwa (nawet osiem!) tygodni nic się nie dzieje. Mamy wrażenie, że tkwimy w miejscu. Wielu ludzi wtedy rezygnuje i wraca do starych nawyków żywieniowych. Tak naprawdę w tym momencie dokonuje się największa zmiana. Organizm reorganizuje swoją STREFĘ KOMFORTU. Jest to nasza stała waga, do której będzie dążyło ciało. Np. jeśli ktoś ma stałą wagę 65 kg i zejdzie do 60 to organizm będzie potrzebował czasu by tą nową wagę ustawić jako stałą; przez pewien czas będzie próbował wrócić do 65 kg dopóki nie zmieni się “Zapis w pamięci” 😉 To samo zresztą dotyczy przybierania na wadze – budowania masy mięśniowej.
Najważniejsze, żeby z kaloryką nie schodzić poniżej tzw. BMR. Co to takiego? Jest to formuła, według której można obliczyć swoją podstawową przemianę materii, czyli najmniejsze tempo tej przemiany zachodzące w organizmie człowieka, niezbędne do podtrzymania podstawowych funkcji życiowych, znajdującego się w stanie czuwania, w warunkach zupełnego spokoju fizycznego i psychicznego oraz komfortu cieplnego (bicie serca, praca mózgu, krążenie krwi też wymaga dostarczenia energii. Ciekawostką może byc fakt, że sam mózg zużywa 20% czyli np. przy diecie 2000 kcal aż 400 kcal! Dla większości ludzi BMR nie jest niższe niż 1300 kcal. Z kolei AMR to kalorie, które potrzebujesz by utrzymać swój poziom aktywności fizycznej. Po wyliczeniu AMR dodaje się BMR i otrzymuje całkowite zapotrzebowanie kaloryczne na dzień.
I tu matematyka jest jedna:
Dostarczone kalorie = Zużyte kalorie = Utrzymanie wagi
Dostarczone kalorie > Zużyte kalorie = Przybieranie na wadze
Dostarczone kalorie < Zużyte kalorie = Tracenie na wadze
Wyślę Ci za darmo – pisz na priv: https://www.facebook.com/lifecoach.pieprzyk/
jeśli chcesz otrzymać:
- listę od której warto zacząć – co po kolei zamieniać na co i kiedy 🙂
- obliczone dokładnie Twoje BMI, BMR, AMR
Chudotwórczyni, Diet Coach, Trener personalny, Life Coach – Karolina Pieprzyk